poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Seksowny romantyk z chamstwem w oczach i perfekcyjną gadką #4

następny rozdział będzie już o Joshu, zebyscie nie mysleli ze o nim nic niema ;p 
*

Julii nie było łatwo, z tym się pogodzić, ale  w sumie też niezabardzo wierzyła w moją opowieść.  Uważała że to przypadek i każdemu mogło by się to zdarzyc.  Mineły 2 tygodnie.
Julia rozpromieniała, ciężko jej było troche skupić się w szkole. Koledzy się z niej naśmiewali. Nie wytrzymywała, teraz jest już inaczej, pogodziła się z tym. Zmieniła się od tamtego czasu. Jestem z niej dumna, może będą z niej ludzie. Ale to nie był koniec kłopotów.

Siedzimy sobie jak w każde niedzielne popołudnie. Rozległ się dzwonek do drzwi.
Julia poszła otworzyć.  

- Boris ?! czego chcesz? - zapytała z niedowierzaniem, że zobaczyła go w drzwiach. Trzymał w ręku bukiet kwiatów.  Przepraszał ją, mówił, że uświadomił sobie że jest dziewczyną jego życia, żeby dała mu szanse, że on się zmieni, beda mieli rodzine i tak dalej. Julia oczywiście uległa.  Ona niewiedziała jeszcze dużo rzeczy, ze takie bajery zwykle później okazują się być fałszywe, że chłopak tylko chce się z nią zabawić. Tłumaczyłam jej to, ale do tej dziewuchy nic nie dociera.  Martwiłam się o nią, ona z nim spędzała całe dnie. pewnego dnia do mnie podeszła i się pyta : 
- mamo mogę się przeprowadzić do Borisa ? 
Zaczełam się śmiać, mówiłam że ma  dopiero 15 lat, że nie możę przeprowadzić, się do niego. Nie chce aby ona znowu była w ciąży, jest nieodpowiedzialna. Moje gadania jednak poszły na marnę, i tak zrobiła swoje , i wróciła stara Julia, ktora miała wszystko gdzieś,i nie zważała na zdanie innych. To mnie bolało. 

Od "wyprowadzki" Julii mineły 2 tygodnie, od tego dnia kiedy wyszła z domu, nie rozmawiałam z nią, kiedy chciałam po nią pojechać do szkoły, wychodziła innymi drzwiami, aby mnie nie spotkać, a gdy próbowałam dzwonić, to nieodbierała. Gdy pukałam do drzwi Borisa, nikt nie otwierał, a słychać było że ktoś był.

Nie chciałam iśc z tym na policje, nie chciałam jej robić problemów. 

Dwa dni później, odebrałam telefon, było to Julia. Dziwiłam się zadzwoniła o 3 w nocy. Płakała, powiedziała że Boris ją bije, każe jej sie rozbierać przed kamerą, później wstawiał to na jakiejś stronie ze striptizem. Powiedziała też, ze on powiedział żę jak powie komuś co tu się dzieje, to będzie z nią źle.  Spytałam gdzie on teraz jest. Powiedziała że niewie, i czy przyjade po nią pod jego dom. 
Oczywiście że się zgodziłam, nie pozwole aby ktoś traktował tak moją córkę.

Boris się nie odzywał już 3 dzień. Prosiłam Julię aby zgłosić to wszystko na policję. Ona się bała, tłumaczyłam jej że będziemy pod ochroną, i że nie ujdzie mu to na sucho. Po długich błaganiach zgodziła się. 
Zgłosiłyśmy tą sprawe na policje. Okazało się że gdy Julia spała, Boris uciekł do USA i ślad po nim zaginął.  policja zaczeła go szukać. niestety nie udało im się jak narazie znaleść go. 

Seksowny romantyk z chamstwem w oczach i perfekcyjną gadką #3


*
Boris, nie utrzymywał z Julią, kontaktu, omijał ja, nie chciał rozmawiac na temat tej sprawy. A Julii, brzuch rósł. Tak bardzo, bym chciała aby ona tyła, z przejedzenia a nie z noszenia w brzuchu dziecka. Przez ostatnie miesiace się wogóle nie wysypiałam. Ciągle myślałam co dalej ? naszczęście Kasia i Josh byli dla nas wsparciem.  Pomagali.  To miało być najgorsze 9 miesiecy mojego życia. Tak bardzo bym chciała aby Louis przy mnie był . Tyle bym oddała aby móc go  przytulić, i powiedzieć że go kocham.

Poszłam na cmentarz. Zapaliłam mu świeczkę. Pomodliłam się za niego. Usiadłam jeszcze chwile na ławce i wpatrywałam się w nagrobek. Co ten świat zrobił z ludźmi. Czemu ci którzy są szczęśliwi zawsze muszą ponieść najgorszą kare ? Czy to ma ich ukarać za to że sobie życie ułożyli ? 

Julia jest w ciąży - rzekłam po cichu. Tak bardzo chciałam aby mnie wysłuchał. 

Niewiem co mam z tym zrobić, to wszystko mnie przerasta - mówiłam dalej..
Chwila kiedy zmarłeś, była najgorszą chwilą w moim życiu, tak bardzo bym chciała abyś był przy mnie. Wiem ze się spotkamy, wiem że znów cię przytule, ale nie moge zostawić narazie Julii, Kasi i Josha, wiesz Josh to dobre dziecko, pomaga Julii jak może, pozdrów Liama, mam nadzieje że jest wam dobrze tam na górze, ja nie daje rady, Louis nie wiem co mam robić, nie chce aby nasza córka marnowała sobie życia. Kocham cię.. - odeszłam w milczeniu. Zbierało mi się na łzy. Pierwszy raz czułam, jego obecność, od tamtej daty. Daty którą zapamiętam na długo.  

Wróciłam do domu. Tam już czekała na mnie Kasia.

- Kasia ? co się stało ? wyglądasz jakoś dziwnie ... - powiedziałam.
-  Julia się strasznie źle czuła, bolał ją brzuch, razem z Joshem pojechali do szpitala.  - powiedziała Kasia.

Spojrzałam do góry. 
- Louis ? a jednak mnie słyszałeś ?  - łzy mi zaczeły cieknąć, czułam że on cały czas przy mnie jest, że jest moim aniołem stróżem.

- co ci odbija ? - Kasia spojrzała na mnie typu wy ty fy ?! 
- no.. ja byłam dzisiaj na cmentarzu,  i ja mówiłam tak jakby do Louisa, powiedziałam mu ze ja bez niego sobie nie radze, że ja nie chce aby Julia marnowała swoje życie na ten głupi błąd. i wychodzi na to że Louis mnie wysłuchał...  - usiadłam na kanapie. 

*
5 godzin później Josh z Julią wrócili.

- mamo, ja poroniłam.. - krzykneła i rzuciła mi się na ręce.
- tak mi przykro skarbie, ale przynajmiej będziesz dobrym człowiekiem, i nie musisz narazie marnować sobie życia.. - powiedziałam.
- ale ty nic nie rozumiesz, ja to dziecko, czułam gdzieś w głębi, ja go kochałam, mimo że zniszczyło mi życie, i było moim błędem, mamo rozumiesz ? ja kochałam.. - odpowiedziała.

Teraz dopiero zrozumiałam co zrobiłam, mimo ze moja córka skończy szkołe i będzie miała dobrą prace, zabrałam jej to co kochała.. 

- Julia, musze ci coś powiedzieć.. dzisiaj byłam na cmentarzu u taty, i ja tak jakby rozmawiałam z nim i powiedziałam mu że ja już sobie z tym wszystkim rady nie daje, nie śpie po nocach, że nie che abys sobie życie marnowała i wogóle.. i wysłuchał mnie, i teraz jest mi tak potwornie, głupio, to takie okropne uczucie, zabrałam ci to co kochałaś, nigdy sobie tego nie wybacze, myslałam że nie chcesz tego dziecka, a urodzisz je bo musisz.. - płakałam.  

niedziela, 7 kwietnia 2013

Seksowny romantyk z chamstwem w oczach i perfekcyjną gadką #2


*
- mamo... - powiedziała Julia wychodząc z łazienki. łzy ciekneły jej z oczu.
- Julia. ? a więc jednak ? - płakałam razem z nią.
- mamo, ja nie chce, nie jestem gotowa. - rzekła.
- sama sobie tak narobiłaś ! przecież ja ci nie kazałam ci się w tym wieku ten tegesować ! i teraz masz za to kare.. - powiedziałam , te słowa były dla mnie trudne, chcialam jej uświadomić to co zrobiła źle, ale tak naprawde chciałam jej powiedzieć że wszystko będzie dobrze że jej w tym pomoge. 
- a wiesz kto jest ojcem prawda ? - dodałam.
- yy... 
- julia ! nie gadaj że nie spałaś tylko z jednym.. 
- noo...  - powiedziała. i wszystko było jasne. teraz to dopiero mamy problem.
niewiem, naprawde niewiem gdzie popełniłam, błąd. co takiego ją tak nauczyło. przecież ani ja ani jej ojcec w tym wieku tacy nie byliśmy.  milczałam. niewiedziałam jak jej pomóc w tej sytuacji, to było okropne. oczywiście ze nie chciałam w wieku 35 lat zostać babcią to jest niedoprzyjęcia !  nie chciałam tego dziecka. to okropne że tak myślę, no ale nie chciałam aby moja córka  zniszczyła sobie życie przez taki głupi błąd. aby poddała się aborcji też nie chciałam. kiedyś 15 lat temu to jeszcze było bezpieczne, ale teraz odkryto jakieś trucizny, jedna kobieta po poddaniu sie aborcji zmarła. nie chciałam jej jednoczeście stracić. teraz nie można było ufać tym lekarzom. co robić ?!  nie znałam na to odpowiedzi. poprostu te myśli co dalej ahh szkoda gadać.

Musiałam porozmawiać o tym z Julią,  kto mógłby być ojcem, aby przyczynił się do tego do wychowania tego dziecka. powinienen na nie płacić. nie ujdzie mu to na sucho. no ale wprawdzie nie miałyśmy pojęcia kto to moze być.  moja córka puszczała się ze wszystkimi, to mnie bolało najbardziej. ona na 90 % przypuszczała że to będzie Boris. chłopak z którym piła paliła, i się puszczała. a nienawidziła go tak mocno że potrafiła się z nim pobić. poprostu z nim w łóżku czuła się tak dobrze.  płakałam nocami. co moja córka wyprawiała za moimi plecami, aja się nią nie interesowałam, myślałam że to dobrze dziecko, potrafi się sobą zająć. myliłam się. 2 dni później, udałyśmy się do Borisa. mieszkał z rodzicami. jego rodzice, to tacy też coś jak on. tylko papierosy wódka im w głowie. wiem jedno, żadnej pomocy od jego rodziców nie dostaniemy. nic dziwnego że syn też taki był. 

- oo proszę, panna Julia, co cie tu sprowadza czyżby było ci mało ? - zapytał śmiejąc się.
Julia nie wytrzymała rozpłakała się.
- czemu ryczysz ? - zapytał.
był chamski, i wredny jego twarz była okropna, widać było ze niczym się nie przejmował.
wyjełam z torebki test, pokazałam mu to.
wyśmiał nas. powiedział że on napewno nie był jedyny który spał z moją córką i dobrze mógłbybyć to ktoś inny. Julia płakała jeszcze bardziej.
zamknął nam drzwi przed nosem.
nie mogłam pojąć, jak ona mogła z nim... uhh. co ten świat zrobił  z ludźmi.  Josh był wielkim oparciem dla Julii.  pomagał jej, wspierał ją.  znając Julię, napewno by sie z nim przespała gdyby nie fakt że to był jej brat cioteczny.  tak bardzo mi przykro że stwierdzam taki fakt o własnej córce.  Boris, nie zwracał uwagi na Julie, uważał że to on napewno nie jest ojcem. jednak nic jeszce nie było wiadome, trzeba było czekać, aż narodzi się dziecko. a ten okres był najgorszy...

sobota, 6 kwietnia 2013

Seksowny romantyk z chamstwem w oczach i perfekcyjną gadką #1

zaczynamy od nowa :)

*

Akcja rozgrywa się 15 lat później. Julia jest 15 latką, Josh 17 latkiem.  Louis i Liam nie żyją 15 lat. Od tamtego czasu życie się zmieniło. Nie mogłam sobie poradzić z wychowaniem Julii. Wprawdzie była grzeczną dziewczyną, ale czułam to wgłębi, że nie jestem dla niej odpowiednią matką. Bez Louisa to wszystko jest takie trudne.  Trzeba było żyć dalej.  W tym dniu odbywały się 15 urodziny Julii. Pozwoliłam jej spędzić ten dzień tylko z przyjaciółmi, teraz tego żałuje.  Zanim wyszła, przygotowywała się w łazience. I weszłam chyba w nieodpowiednim momencie, bo przypałam ją jak paliła papierosa. Wtedy wszystkiego się dowiedziałam. 

- Julia ? ty palisz ? - zapytałam z dziwiona. Ona zrobiła taką mine, jakby chciała mnie zabić spojrzeniem. 
- tak i co z tego ? - odpowiedziała ze spokojem.
- to że to niszczy płuca, co ty z siebie robisz ? i te ubranie ?  wyglądasz jak dziwka. Julia, co ty wyprawiasz ? 
- słuchaj. !  nie jestem już małą dziewczynką, pale od półtora roku, pije też, zawsze po szkole. ty myślisz że zostałam po lekcjach ja poszłam na melanż, a  to jak jestem ubrana to nie twoja sprawa, może wyrwe jakiegoś fajnego chłopaka. -  tłumaczyła pociągając za papierosem i wypuszczając dym tytoniowy. 
- gdzie zrobiłam błąd ? - powiedziałam i wyszłam, łzy zaczeły cieknąć strumieniami. Przez tyle dni, tyle miesięcy to ukrywała. Moja córka robi z siebie niewiadomo kogo... jak tak dalej pójdzie to będzie tutaj chodzić z wózkiem... 

Usiadłam na łóżku rozmyślając co dalej ?  jak ja sobie teraz z nia poradze ? juz nie musi tego ukrywać. to jest niedozniesienia. Jak wyszłam z sypialni to już jej nie było, obawiałam się najgorszego. Całą noc nie spałam.  Julia nie wracała. o 3 rano  zeszłam na dół, Kasia siedziała przy stole w kuchni i czekała na Josha.

- co oni tak długo ? - pytałam.
- balują, pewnie, ale to do Josha niepodobne, on nigdy prawie imprez nie lubiał.  ..  - powiedziała Kasia.
- nie chce aby ona popelnila ten błąd co my w ich wieku.. 

O 6 rano, do domu przyszli Josh i Julia. w prawdzie Josh niósł Julie na rękach bo ta tak się upiła  że ledwo co chodziła jak i tak sie co chwile potykała. Jak wstała rano nic nie pamiętała.  Weszłam do jej pokoju. 

- Julia, co ty z siebie robisz ? - pytałam.
- a co cie to kurwa interesuje ? - odpowiedziała wściekając się.
- ja się o ciebie martwie - tłumaczyłam.
- wyjdź, stąd. - wymamrotała odwracając się do drugiej strony łóżka. 

Strasznie się o nią martwiłam, niwiedziałam co się tam wydarzyło, obawiałam się najgorszego. 
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam  drzwi. Stał w nich jakiś chłopak. przedstawił się jako Boris.  

- hejo ! przekaż swojej kochanej córeczce że była dobra, i przekaz jej swoje stringi - powiedział podał mi jej stringi i odszedł śmiejąc się. 
Byłam załamana,  moja córka nie była już dziewicą. Ciekawe czy to był jej pierwszy raz. Na moje szczęście pewnie nie. Gdzie popełniłam błąd ?  Z Joshem nigdy nie było problemów, zawsze grzeczny i miły. A Julia ?  bałam się co z tego będzie. nigdy z nią jeszcze nie rozmawiałam na temat zabezpiecznia się. A co jeśli ona ? jak można być tak nieodpowiedzialnym ? 

piątek, 5 kwietnia 2013

Słowa są proste gdy językiem jest miłość #53

Tak wiem, miało być 69 rozdziałów, ale już nie mam  pomysłów, i wpadł mi świetny pomysł, na nową powieść. 

*

Julka rosła jak na drożdżach mająć zaledwie 7 miesięcy już ząbkowała. To takie miluśkie. Ale pare tygodni później, zdarzyło się coś, czego nie zapomne do końca, życia. To był najgorszy dzień w moim życiu. Jak się o tym dowiedziałam odechciało mi się żyć,  ale nie mogłam zostawić Julii.  Ale nie miałam już na nic sił, w jednej chwili moje życie straciło sens. A było to tak...
chłopacy mieli swój koncert. był to najważniejszy koncert w ich życiu, poprostu to dla nich było wielkie osiągnięcie.  Spiewali.. spiewali ich piosenke Little Things. Było to piosenka skierowana do mnie i do Kasi.. nikt jeszcze nie wiedział ze widzimy ich po raz ostatni, że to ich ostatnia piosenka.  Ktoś na sali miał broń, skierował ją na Louis'a strzelił, potem w Liama, strzelił.. trafił w samo serce, ma ten ktoś cela.. ale zabrał mi i  Kasi cząstke naszego życia. nie udało się zdemaskować sprawcy. nadal jest na wolności..  a oni ?  oni juz nie żyja, nie ma ich już z nami.. muszę sie udać z kasia do psychologa, jak można być tak okrutnym ?! nie chce mi się żyć ! Najgorsze jest to że Julia nie będzie pamietać swojego taty. który robił karierę, ale napewno będzie go widziała na płytach które mamy, książkach, może kiedyś jeszcze w telewizji.. 

Louis i Liam [*]



KONIEC. 

Słowa są proste gdy językiem jest miłość #52

No wiec, chce jak najszybciej skączyć tą opowieśc aby zacząć nową.  ^_^ już się nie moge doczekać.

*

Julia rośnie szybko, jeszcze pamiętam jak rodzilam ją w lodowozie.  Ten czas szybko leci. Julia ma już 2 miesiące, trwają przygotowania do naszego ślubu, razem z Kasią bierzemy ślub w tym samym dniu, to jest bajkowe. Zawsze marzyłam aby Kasia w tym dniu też była szczęśliwa. Przyszło całe One Direction, ochroniarze, producenci, styliści, i wszyscy związani z tym zespołem, przyszedł nawet wujek Simon. To było super.  Z naszej rodziny nikt nie przyszedł, Nie mieliśmy z naszej rodziny nikogo. To było smutne. Przygotowania trwały, ja nie mogłam w nich niestety uczestniczyc, bo Julia to było dziecko które żadko spalo mimo że miała 2 miesiace.  Trzeba było się nią ciągle zajmować. Także, ja nic nie przygotowywałam.

Kiedy Julia się urodziła, Louis poszedł aby zapisać ją że się narodziła, czyli jej drugie imię itd. akt urodzenia. I mieliśmy jej na drugie dac Anabell, a Louis gdy wrócił na akcie urodzenia pisało  że drugię imię to Nikola to było cudowne! Kocham go najbardziej  na świecie. 

Do ślubu zostało mało czasu.  Musiałam iśc się przebrać w suknie, wraz z Kasią miałyśmy takie same suknie, zas Louis i Liam mieli takie same garnitury. To było cudowne piękna sala. i wogóle... 
Przysięga odmówiona, czas na wesele. Rzuciłam bukiet, złapała go jedna z fanek, a krawat Louisa złapał Niall. hahahaha. no okej okej. To był piękny dzień, nigdy go nie zapomne.. 

*

sorki ze taki krótki ale chce to skończyć . *>* 

Słowa są proste gdy językiem jest miłość #51


*

czas nie leczy ran.. czas pomaga nam przerodzić smutek w tęsknote. I tak własnie było. Tęskniłam za tym małym szkrabem strasznie, jakby był moim własnym synem..  niewyobrażam sobie że Julia by nie żyła. mimo że jeszcze się nienarodziła, ale kocham ją kocham kocham !  Kasia miała ostatnie  badania i mogła wracać do domu więc jest dobrze.  Siedziałam piłam kawę i czytałam gazetę. 
Patrze a tu taki artykuł " 20 letnia przyszła matka zabija swojego 5 letniego brata "
Byłam w szoku, teraz ludzie pewnie myślą że to ja go zabiłam. Byłam okropnie wściekła.  Poprosiłam Louisa aby zawiózł mnie do tego redaktora tej gazety, i tak na niego nawrzeszczałam że w następnym numerze napisał że to wszystko się wyjaśniło, i że  mnie przepraszają... Co za ludzie. co za świat jest okrutny, niewiem dlaczego bóg zabiera osoby które jeszcze nie miały, szansy aby naprawde żyć, po swojemu..
i to mnie właśnie bolało... nie dałam  mu żyć.. Dni mijały, zostały tylko 4 dni. 4 dni i zobaczę swoją kochaną ślicznotkę.  Julia (dżulia) tak damy jej na imię.  Ale nie tak wyobrażałam sobie ostatnie dni bez tego maleństwa. Wszystko zaczeło się sypać. Normalnie masakra. Zlew się zapchał, odepchać go ciężko było. Lodówka się zepsuła, jak schodziłam ze schodów obręcz się odłamała, i się prawie wyebałam.  Ale naszczęście nic mi się nie stało. Prysznic się zepsół.  Normalnie trzeba było remontować cały dom, aja nie miałam sił aby wdychać ten cement i słuchać tej wiartarki, a zwłaszcza przy dziecku. Zostało tylko jedno wyjście. Trzeba było kupić nowy dom. Co było nie lada wyzwaniem bo mieszkaliśmy  w Londynie to  prawda. ale cięzko było znaleść tu coś odpowiedniego dla 6 osób. znaczy się dom.  No ale trzeba było coś szukać, nie mogliśmy w takich warunkach życ, zwłaszcza gdy będziemy mieli 2 dzieci w domu. Wraz z rodziną, poszliśmy szukać jakiegoś domu dla nas.  Poszukiwania były trudne, miałam się stawić 2 godziny temu w szpitalu, nie zrobiłam tego bo nie miałam czasu , mimo ze Louis nalegał aby mnie odwieść, nie mogę się przemęczać, ale nic z tego zostałam. Teraz tego żałuję,  ponieważ, poczulam ostry ból, dziecko wzywało na świat.  a my musieliśmy szybko jechać, zanim będzie za późno.

- szybciej szybciej ! - krzyczałam.
Julia miała przyjść na świat 4dni przed terminem.
Na moje szczęście, w samochodzie zabrakło benzyny. Nie mogłam wytrzymać ból był tak silny.. Szukaliśmy jakiegoś samochodu aby szybko dojechać do szpitala, do którego brakowało nam 2 km. Nic z tego ! jechał samochód z lodami, poprosiliśmy tego miłego pana z wąsem aby mnie zawiózł bo ja rodze.
Zgodził się, ale ten samochód byl tak zacofany jechał 5km/h. Nie mogłam wytrzymać, czułam jak ona już się dostaje na ten świat. Nie było innego wyboru, musiałam urodzić w samochodzie.  to było dziwne, masakra.. No ale musiałam co miałam niby zrobić ? Zemdlałam z wrażenia, dopiero pół godziny po porodzie się obudziłam,  wszyscy myśleli że  w śpiączke wpadłam.  Ale było w błędzie, poprostu zemdlałam jak się obudziłam, ona była taka słodziutka, to było wspaniałe uczucie trzymać swoje własne dziecko z którym chodziłaś w  brzuchu przez 9 miesięcy.  Pierwsze chwile z nią było wspaniałe, czułam że żyje.. to było najpiękniejsze uczucie na świecie, nigdy nie czułam się lepiej, a najlepsze jest to że urodziła się w rocznice moją i Louisa w której się poznaliśmy..